Co do samej kolekcji - ubrania z pokazu nie podobają mi się. Gołe brzuchy wracają, w dodatku eksponują je ubrania rodem z późnych lat 90. - cyberpunkowe topy, wielkie spodnie/spódnice i, o zgrozo, buty, ciężkie, czarne i na mega koturnie. Do tego wszystkiego desenie w chlorowane esyfloresy. Jestem na nie. Na plus są ładne tkaniny i kolory, ale to za mało, żeby uratować całą kolekcję.
zdjęcie z pokazu pochodzi ze strony guardian.co.uk |
Ubrania z pokazu dostępne mają być w sklepach 6 marca, u nas pewnie później, chociaż nie wiem do końca jak działa River Island pod tym względem. Natomiast na ich stronie internetowej znalazłam coś pod nazwą 'kolekcja limitowana' i też niby zaprojektowane przez Rihannę - i tu już może coś bym dla siebie znalazła. Ta linia (na zdjęciach niżej) jest już mocno zróżnicowana, i bardziej przypomina kompletną garderobę (nawet z piżamą!) niż spójną kolekcję, ale kto ich tam wie.
Bardzo podoba mi się czarna sukienka pod szyję z odsłoniętymi rękawami z pierwszego kolażu (trochę zalatuje Givenchy), reszta jest zupełnie nie dla mnie. Baskinki ładne, ale nie dla mojej figury. Żółte dodatki być w tym sezonie muszą, to i są. Piżamy nie komentuję, ale czapka paskuda, jeszcze raz: DLACZEGO?
Wpadło wam coś w oko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz